Obie drużyny wyszły z bojowym nastawieniem na boisko i było to widać od początku spotkania. Dużo agresji, mało miejsca na dosyć wąskim placu gry, ale mimo to naszym zawodnikom w pierwszych dwudziestu minutach udało się stworzyć dwie 100% sytuacje do strzelenia bramki. Jednak Czyżowski w obu z nich przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy. Start natomiast próbował swoich sił poprzez zagrania prostopadłe oraz po wrzutach z autu. Poprzez pierwsze wspomniane do dobrego zagrania wystartował napastnik gospodarzy i nasz bramkarz, pierwszy dopadł zawodnik z Soborzyc, jednak przeniósł piłkę ponad poprzeczką olsztyńskiej bramki. Kluczowa dla meczu okazała się 31 minuta spotkania. Przemysław Maciąg bardzo agresywnie zaatakował naszego napastnika, ten wstał szybko na nogi i odepchnął jednego zawodnika. Sędzia spotkania przyznał po żółtej kartce dla jednego i drugiego. Chwila przepychanek i dyskusji i kiedy nasi zawodnicy mieli wznawiać grę Czyżowski pokazał wulgarny gest, za co otrzymał drugą żółtą kartkę. Kiedy podopieczni Pawła Krawczyka mieli jeszcze świeżą sytuację w głowach gospodarze wyszli na prowadzenie. W 35 minucie rzut z autu przeciął Kędzierski, piłka spadła na długi słupek, zawodnik Startu zgrał ją do środka. Futbolówka drasnęła rękę Ceglarza, spadła pod nogi Piekacza, który z 10 metrów znalazł lukę między naszymi obrońcami i mimo interwencji Buczkowskiego piłka wpadła do bramki. Sokołowi trudniej konstruowało się akcje grając o 1 zawodnika mniej, gospodarze również automatycznie mieli więcej czasu na przyjęcie piłki i wprowadzenie jej do gry.
Druga połowa źle zaczęła się dla podopiecznych Krawczyka. W 48 minucie po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Janiaka, który źle opanował futbolówkę. Zprezentu skorzystał Przemysław Maciąg, który znalazł ponownie lukę pomiędzy interweniującymi olsztynianami i trafił po krótkim słupku do bramki Sokoła. Olsztynianie jednak nie poddawali się i ciągle starali się strzelić chociaż kontaktową bramkę. I kilkukrotnie było blisko jak po niecelnym strzale Zębika, klarownej sytuacji Karonia czy strzale z dystansu Ceglarza, jednak brakowało precyzji w tych sytuacjach. Ofensywna gra narażała jednak Sokół na groźne kontry. I tak Start stworzył sobie kilka dobrych sytuacji, dwukrotnie górą w sytuacji sam na sam był Buczkowski, dwoił się i troił blokując strzały Kędzierski jednak w 88 minucie gospodarze ustawili wynik spotkania. Po jednej z takich kontr piłka dotarła na prawe skrzydło soborzyczan, niepilnowny Struski miał dużo czasu i miejsca, żeby podjąć decyzję czy samemu kończyć akcję czy dogrywać. Zdecydował się na to pierwsze i z ostrego kąta z kilku metrów uderzył mocno pod poprzeczkę, a piłka po rękach bramkarza Sokoła wpadła do siatki. Przez ostatnie minuty żadna z drużyn już nie zdołała skonstruować groźnego ataku i Sokół ponownie nie potrafił zdobyć choćby oczka na wyjątkowo "nieleżącym" terenie w Soborzycach.